„GLORIA DEI”  

Słyszeliśmy go wielokrotnie. Z reguły w czasie uroczystych Mszy świętych, kiedy stawał się jej elementem. Wykonuje pieśni zgodnie z aktualnym cyklem Liturgii. Z rzadka występuje w ramach koncertów, prezentacji, chóralnych przeglądów.

Często przebywając poza Radomiem – słuchałem go dosłownie kilka razy.

Nie zrezygnowałem tedy z okazji – i gdy ogłoszono jego występ – wybrałem się 7 stycznia br. do radomskiej katedry.

Wieczór zapowiadał się ciekawie. Nasz „Gloria Dei” występował po Kameralnym Chórze Mieszanym im. Biskupa Jana Chrapka, a ten zaprezentował się bardzo dobrze.

Już wyjście „naszego” chóru, choć ilościowo trzy razy mniejszego, wypadło efektownie. Gustowne, białe bluzeczki oraz długie czarne spódnice dwunastu pań oraz rząd sześciu panów, w eleganckich koszulach i garniturach, ustawionych nieco wyżej, dobrze wszystkich usposobiło.

Chwila przygotowania i… usłyszeliśmy pierwszy utwór. Bardzo dobra akustyka pozwoliła dokładnie słyszeć każdy głos. Delikatne, oszczędne gesty dyrygenta dały nam jasny sygnał, jak doskonale zgrany jest cały zespół. Zasłuchaliśmy się na dobre. 5 kolęd wybrzmiało niemalże w jednej chwili.

Do jednej z nich włączono delikatnie głos organów. Współbrzmienie chóru i instrumentu było wyjątkowe.

Wracając, pomyślałem o roku stulecia odzyskania przez Ojczyznę niepodległości. Wiem, że nasz chór składa się z wolontariuszy, ale… jak dobrze byłoby usłyszeć kilka patriotycznych koncertów szczególnie właśnie w 2018 roku…

Wszak pereł nie chowa się, perłami się chwali.

Warto więc podziękować każdej Chórzystce i każdemu Chórzyście oraz Panu Dyrygentowi – naszemu Panu Organiście.

Michał Jakaczyński

do góry